Od czasu do czasu natrafiam w Internecie na rozpaczliwe błagania mam: „Moje dziecko nie chce nic jeść, ani marchewki, ani ziemniaka, ani schabowego. Co robić? Próbowałam już wszystkiego. Ma trzy miesiące”
To dobrze, że nie chce.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca, aby matki czekały z rozszerzaniem diety do szóstego miesiąca życia dziecka. Wiele matek uważa jednak, że mogą zacząć już w czwartym lub trzecim miesiącu życia. Opinia ta utrzymywała się przez wiele lat, ale po przeprowadzeniu dalszych badań okazało się, że dopiero sześciomiesięczne dziecko jest rozwojowo gotowe na takie rozszerzenie diety.
Powolne przechodzenie z mleka matki lub preparatu do pokarmów stałych jest nazywane rozszerzaniem diety i zwykle trwa od sześciu miesięcy do kilku lat. Nie ma pośpiechu – zarówno Ty, jak i Twoje dziecko dyktujecie tempo wprowadzania nowych pokarmów. Nie ma potrzeby, aby od razu przechodzić na pięć posiłków dziennie.
Dlaczego nie zaczynać wcześniej?
- Pokarmy stałe nie są tak obfite w kalorie i wartości odżywcze jak mleko matki lub mleko modyfikowane. Idealnym źródłem składników odżywczych dla małego brzuszka jest dobrze przyswajalne, skoncentrowane mleko.
- Układ pokarmowy nie jest jeszcze w pełni rozwinięty. Nie jest on w stanie rozłożyć wszystkich składników odżywczych z pokarmów stałych, dlatego jedzenie przechodzi przez niego bez dostarczania pożywienia niemowlęciu.
- Posiłki mleczne nie są już jedzone z apetytem. Jeśli zbyt wcześnie rozszerzymy dietę, dziecko będzie jadło mniej mleka, a więc będzie otrzymywało mniej wartości odżywczych. Może to mieć również negatywny wpływ na laktację.
- Niewystarczająco rozwinięty system odpornościowy. Niemowlęta, które otrzymują pokarmy stałe przed osiągnięciem gotowości rozwojowej są bardziej narażone na infekcje i alergie. Układ odpornościowy dzieci nie jest na tyle silny, aby skutecznie je chronić.
Ale na słoiczku pisze, że można go podać od 4 miesiąca
W przeszłości tak właśnie było. Zgodnie z zaleceniami ekspertów z lat 90. odpowiedni wiek do podawania pokarmów stałych to cztery miesiące. Jednak w 2003 roku granica ta została podniesiona do sześciu miesięcy bez żadnych zmian prawnych ani obowiązku dołączania informacji na słoiczkach. Producenci mogą pisać, co chcą, co często jest tragedią dla naiwnych matek, które wreszcie czują, że ich dziecko jest gotowe na coś „normalnego” do zjedzenia. To wszystko jest chwytem marketingowym.
Presja starszego pokolenia
Informacja, że Piotruś jest cały czas karmiony tylko mlekiem, jest trudna do przyjęcia dla pokolenia moich rodziców. Przecież mamy w trzecim miesiącu życia podawały już zupki i tartą marchewkę, a w pozostałych nie miały już mleka. Być może byłoby ono dłużej, gdyby nie chore zalecenia, aby karmić dzieci z zegarkiem w ręku, co trzy godziny, a nie na żądanie dziecka. Nie zdawano sobie wtedy sprawy, że dziecko musi być jak najczęściej przystawiane, aby poziom laktacji był wysoki. Badania wykazały, że ograniczanie czasu karmienia piersią i monitorowanie przywiązania w każdej minucie skutkowało mniejszą produkcją mleka. W konsekwencji dzieci nie rozwijały się tak dobrze i wolniej rosły. W odpowiedzi na to matki przestawiły się na mleko modyfikowane, ale już wtedy było powszechnie wiadomo, nie jest ono idealnym zamiennikiem mleka matki. Powodem, dla którego mamy dzisiejsze produkty jest przekonanie, że dobrym pomysłem jest zachęcanie do karmienia piersią od urodzenia, ale w połączeniu z rozszerzaniem diety o pokarmy stałe, gdy tylko mleko matki zaczyna się kończyć. I, oczywiście, zwykle znikało ono już po 2-4 miesiącach karmienia według zegara, a nie według potrzeb niemowlęcia.
Owsianka i herbatniki zbożowe szybko stały się popularnymi posiłkami dla dzieci. To powodowało, że szybko przybierały one na wadze, ku uciesze rodziców. Grube dziecko było wtedy postrzegane jako oznaka zdrowia, więc powstało błędne koło, które doprowadziło do tego, że wczesne rozszerzanie diety stało się częścią powszechnej rzeczywistości.
Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia są zawsze oparte na najnowszych wynikach badań. Niektórzy twierdzą, że organizacja często zmienia zdanie, ale ja uważam, że po prostu aktualizuje swoje zalecenia w miarę pojawiania się nowych informacji. Na przykład, kiedyś zalecano rozszerzanie diety dziecka od trzeciego miesiąca życia, ale teraz zaleca się czekanie do szóstego miesiąca. Mnie rodzice rozszerzali dietę od trzeciego i nic mi nie było, ale każde dziecko jest inne. Rodzice zawsze chcą jak najlepiej dla swoich dzieci, mogą jednak nie znać najnowszych zaleceń. Ciągle pojawiają się nowe metody badawcze i postępy naukowe, dlatego ważne jest, aby być na bieżąco.
Jeszcze około miesiąca i będziemy mogli zacząć rozszerzać nasz repertuar posiłków za pomocą BLW. Ten szósty miesiąc też nie jest sztywno ustalony – zaczniemy, kiedy Piotruś będzie mógł stabilnie siedzieć. Na razie czasami daję mu marchewkę lub jabłko do polizania, kiedy bada świat wokół siebie. Prawdziwa zabawa zacznie się wkrótce, a on już się do niej przygotowuje, bo rosną mu ząbki 😉
Nieważne, co wybierzesz – BLW czy słoiki – ważne, żebyś zrobił to z rozmysłem. Nie musisz się śpieszyć. Ani nie musisz się bać ! Nie bój się próbować nowych rzeczy.
Weronika, kreatywna dusza z Lublina, realizuje się zawodowo jako projektantka stron internetowych. W wolnych chwilach oddaje się pasji malowania obrazów. Jej artykuły są odzwierciedleniem dążenia do harmonii między pracą a życiem prywatnym, co inspiruje czytelniczki do poszukiwania własnej równowagi.