Nadszedł czas na drugi wywiad z serii „Perłowe dziewczyny”. Poznaj Milenę Matuszek o kręconych włosach, kobietę, która wpadła na pomysł stworzenia wyjątkowej bajki, która nie jest podobna do żadnej innej. Każdy z nas rozumie, jak ważne jest rozwijanie kreatywności u naszych dzieci. Milena nie tylko napisała wspaniałą bajkę, ale także zapewniła każdemu dziecku unikalny sposób jej opowiedzenia.

Wywiad z Mileną Matuszek

Bajka została stworzona i opatentowana przez Milenę i jej syna Łukasza. Jest to jedyna w swoim rodzaju książka, która pozwala kontrolować przebieg historii dwóch smoków na swój własny, niepowtarzalny sposób. Przygody smoków mogą być teraz aktywnie tworzone przez dziecko i rodzica, a nie tylko odgrywane. Kto powiedział, że opowiadanie musi mieć z góry określony koniec lub początek?

Książka rozwija kreatywność u dzieci, pobudza wyobraźnię i uczy nieszablonowego myślenia, a przy tym jest świetną zabawą. Historia smoków pokazuje wartość przyjaźni i pracy zespołowej poprzez ich różne wspólne przygody. Zestaw zawiera 30 kart z pięknymi ilustracjami z bajki. Milena zrobiła wszystko sama – od wymyślenia pomysłu poprzez jego realizację, uzyskanie patentu, zaprojektowanie opakowania, stworzenie maskotek aż do zrobienia strony internetowej. Jest już bardzo blisko osiągnięcia swojego celu i spełnienia pragnień. Zapomniałam zapytać ją o cytaty, które motywują ją do działania co ze mnie za gapa ;/

Skąd pomysł na taką formę bajki?

Wszystko zaczęło się od bajek, które opowiadaliśmy wspólnie razem z moim synkiem. Uwielbiał dodawać do nich szczegóły, czasem zmieniał historię, by przekonać się, co będzie dalej, a czasem po prostu, by jeszcze przez chwilę nie pójść spać. Pewnego dnia, narysowaliśmy kilka ilustracji, na podstawie których układaliśmy bajkę. Forma okazała się świetnym pomysłem na to, by dowolnie zmieniać kolejność zdarzeń. Tak narodził się mój pomysł na bajkę modułową. Bo niby dlaczego zawsze ma być taka sama? Dlaczego nie postawić dziecka w roli współautora, zamiast tylko odbiorcy bajki?

Sama wymyśliłaś historyjki ze smokami? Pewnie pomógł Ci w tym synek? 

Rzeczywiście, współautorem bajki jest mój synek Pewnego dnia zapewne przyjdzie mi zapłacić mu za prawa autorskie. To on między innymi nadał imiona smokom. W niektórych fragmentach bajki można również doszukać się inspiracji naszymi własnymi przygodami, ale fakt w których nich pozostanie naszą bajkową tajemnicą.

Na tym etapie projektu poczyniłaś już pewne inwestycje – ilustracje, treść bajek, prototyp, maskotki, strona internetowa itp. Czy nie boisz się, że pomysł nie wypali i okaże się, że wszystko poszło na marne?

Rzeczywiście, zainwestowałam własne pieniądze w tworzenie zdjęć, korektę treści, prototypowanie książeczek, maskotki i przygotowanie wniosków patentowych. Było tego dużo – więcej, niż widać na pierwszy rzut oka – ale wszystkie inwestycje podejmowałam na podstawie preferencji rynku i szczegółowego biznesplanu. Chcę tworzyć bajki, które będą zapamiętane ze względu na ich formę i jakość, a nie produkowane od początku do końca w Polsce. Zdaję sobie sprawę, że stworzenie nowej marki wymaga czasu i jest pełne niebezpieczeństw, ale jest też potencjał na sukces. Jestem gotowa zaryzykować.

Pracujesz aktualnie na etacie? Czy jeśli BookBox okaże się sukcesem, zrezygnujesz ze stałej pracy?

Najważniejsze jest dla mnie poczucie wolności, dlatego od ponad 7 lat pracuję na własny rachunek. Mimo, że mam za sobą wiele doświadczeń, praca nad projektem bajek modułowych to dla mnie zupełnie nowe terytorium. To całkiem niezłe przejście od szkolenia i marketingu do publikowania. Mówiąc poważnie, poświęciłam kilka ostatnich miesięcy na poznanie problemów, które obecnie dotykają mój rynek. Posiadanie merytorycznego zaplecza jest dla mnie ważne

Jeden z moich przyjaciół zapytał mnie, jak będzie wyglądało życie za 5 lat, a ja bez wahania odpowiedziałem, że nadal będzie się pisać bajki, życząc sobie gwiazdek… Choć dodatkowo skoncentruj się na ich wydawaniu.

Ile czasu zajęło Ci dokładne opracowanie pomysłu?

Opracowanie koncepcji całego projektu zajęło dużo czasu. Wbrew pozorom, praca nad samą bajką była tak naprawdę najkrótszym etapem. Zdecydowałam się złożyć również wniosek patentowy na zestaw, co znacznie wydłużyło proces i wymagało dużej ilości dokumentacji. Nagle okazało się, że moja twórcza bajka stała się  kompilacją szkiców, opisów i formalności związanych z twarzą. Ale w końcu wszystko skończyło się dobrze.

Czy przed podjęciem pierwszych kroków, stworzyłaś jakiś rodzaj biznesplanu swojego przedsięwzięcia?

Jak już wspomniałem, wdrożeniu towarzyszyły od początku bardzo konkretne założenia. Ktoś kiedyś powiedział, że małe firmy pozostają małe nie dlatego, że nie mają potencjału, ale dlatego, że nikt, kto je stworzył, nigdy nie pomyślał, że mogą być duże. Od początku chciałem stworzyć szerszą wizję dla mojej firmy i przełożyć ją na konkretne kroki w biznesplanie, tak aby moje przedsięwzięcie było tylko małym projektem dzisiaj, ale z możliwością rozwoju w przyszłości.

Jaki jest Twój główny cel – jedna bajka, seria przygód Momo i Kiki, czy może wydawnictwo, by wydawać więcej kreatywnych książeczek dla maluchów?

Cel projektu wykracza poza jedną bajkę. Nie chcę teraz zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale ci, którzy wspierają nas mogą być pewni, że nie jest to jednorazowe wydarzenie. Fakt, że projekt jest przedsięwzięciem ciągłym, podnosi jego wartość. W planach mam stworzenie wydawnictwa, które będzie wydawało kreatywne książki dla maluchów, każda o innej tematyce bajkowej. Mam też pomysł na wypełnienie pewnej luki na rynku wydawnictw dziecięcych, ale o tym na razie milczę…

Czy doświadczenie zawodowe pomaga Ci w realizacji tego projektu?

Tak, znam się na tym. W moim życiu zawodowym zajmowałem się marketingiem, więc przeprowadzenie całej kampanii crowdfundingowej przy użyciu różnych narzędzi jest dla mnie dość proste. Moja poprzednia praca wymagała również kreatywności i innowacyjności, co to nowe zainteresowanie podwaja.

Z jakich środków marketingu i promocji korzystasz, aby rozreklamować projekt?

Kampania crowdfundingowa odbywa się w większości online, dlatego skupiam swoją uwagę na kanałach cyfrowych, postach w mediach społecznościowych, a także na rozwijaniu obecności na odpowiednich portalach i współpracy z blogerami. Chociaż oczywiście zdarzają się też działania offline. Ostatnio na przykład opowiadałem o trwającym projekcie w radiu i miałem okazję wspomnieć o swoim pomyśle podczas spotkań networkingowych. 

Czy do tej pory spotkałaś jakieś poważniejsze przeszkody w realizacji Twojego pomysłu? Chwile, w których chciałaś dać sobie z tym spokój?

Zawsze miałem silną wiarę w siebie i od początku wiedziałem, że ten projekt jest wyjątkowy. Były momenty, kiedy ukończenie go oznaczało poświęcenie innych aspektów mojego życia, ale nigdy nie rozważałam rezygnacji z niego. Utrzymanie równowagi pomiędzy pracą nad książką a moimi zobowiązaniami zawodowymi było czasem wyzwaniem, ale zawsze dawałem z siebie wszystko. Chciałem też zadbać o to, żeby koncepcja była jak najbardziej dopracowana. Na przykład kampania książki był jedną z pierwszych kampanii crowdfundingowych, która nie była jeszcze w pełni przygotowana na dodatkowe działania związane ze sprzedażą produktów.

Przy realizacji takiego przedsięwzięcia potrzeba nieustającej wiary w siebie i swój pomysł. Co motywuje Cię do działania?

Perspektywa bycia kreatywnym, a także mnogość możliwości tworzenia baśniowej opowieści, i to takiej, która jest zupełnie nietradycyjna. Z pewnością entuzjazm dla projektu wynika z pozytywnych komentarzy ludzi na jego temat, a zwłaszcza z reakcji małych dzieci, które już widziały naszych smoczych bohaterów. Także mojego syna, który codziennie pyta mnie: „Mamo, czy ktoś już kupił naszą kreskówkę?”

Jaką radę dałabyś dziewczynom, które boją się zrobić ten pierwszy krok w realizacji swojego pomysłu na biznes?

Przede wszystkim podejmuj działania, ponieważ są one najważniejsze. Mogę to powiedzieć z pełnym przekonaniem, ponieważ „drugi raz” zakładam własną firmę. Wziąłem na siebie odpowiedzialność za ponowne rozpoczęcie działalności od zera. Ktoś może powiedzieć, że to głupie z komercyjnego punktu widzenia. Jestem pewna, że aby firma przynosiła rezultaty, musisz włożyć w nią swoje serce, a to jest możliwe tylko wtedy, gdy pójdziesz za jej przykładem. W związku z tym, jeśli twierdzisz, że nadszedł czas na transformację – dziewczyny, zacznijcie działać! Jestem pewna, że do 10 marca moja kampania osiągnie status „”Udanej”.

Dziękuję za możliwość przeprowadzenia wywiadu i z niecierpliwością czekam na Twój sukces 10 marca.