Są takie dni, kiedy od rana wszystko jest nie tak. Niby nic się nie stało, niby wszyscy zdrowi, ale pod skórą czujesz, że wszystko Cię wnerwia.
Takie dni jak dziś. Pogoda beznadziejna, szaro, brzydko i duszno. Chcesz podratować się kawą, ale z lodówki wyszło mleko. Chcesz pocieszyć się Inką, ale opakowanie nie było szczelnie zamknięte i Inka zmieniła się w jedną wielką bryłę. Zostaje Ci więc dziwna kawa zbożowa z owsa i buraka cukrowego, którą dał Ci kiedyś szwagier.
Nic Ci się nie chce, na nic nie masz siły. Ani na pracę, ani na sprzątanie, nawet radość dziecka Ci się nie udziela. Głowa boli, spać się chce, ani myślisz wychodzić z domu, mimo że masz straszną ochotę na pączka. Pocieszasz się więc fasolką szparagową.
Na logikę wiesz, że nie jest źle. Ba, jest nawet fajnie. Wszystko jakoś się układa, masz pracę, którą lubisz, męża, który Cię kocha i kochane, zdrowe dziecko. Mimo to, jednak czasem wszystko jest po prostu do dupy. I możesz się pocieszać, że inni mają gorzej, że w Afryce dzieci głodują, a na świecie panuje kryzys, ale Tobie jest po prostu w tym momencie źle. I już. Nie zawsze w Twoim małym świecie wszystko musi być okej. Bo masz prawo mieć kryzys. Taki po prostu. Bez powodu.
Przemęczenie, niewyspanie, PMS, niskie ciśnienie, ból głowy, niekorzystne ułożenie planet, za zimno, za gorąco, czasem niewiele trzeba, żeby dzień nie płynął tak jak powinien. Trudno wtedy o jakieś większe osiągnięcia, gdy doturlanie się do wieczora jest już wystarczającym wysiłkiem. Ale żyć jakoś trzeba, i dobrze, żeby chociaż dobić do tego neutralnego nastroju. Jak ratować się w takiej sytuacji?
Zrób coś, co Ci się zawsze udaje
Poczucie osiągniętego sukcesu to jedno z najfajniejszych uczuć na świecie. Gdy czujesz, że wszystko jest nie tak, zrób coś, co zawsze Ci wychodzi. Upiecz ciasto, ułóż pasjansa albo zrób sobie ładny makijaż. Wybierz tylko coś, przy czym prawdopodobieństwo sukcesu jest naprawdę wysokie, bo jak się nie uda, to będzie jeszcze gorzej.
Ugotuj coś dobrego albo nie gotuj wcale
Ugotuj coś, na co masz ochotę. Coś, co bardzo lubisz, nawet gdy mąż nie ma akurat na to ochoty. Najwyżej zjesz sama, więcej dla Ciebie. Albo nie gotuj wcale – zamów na obiad pizzę zamiast stać przy garach, jeśli nie masz na to ochoty.
Posłuchaj muzyki
Najlepiej energetycznej, takiej, która od razu poprawi Ci humor. Chyba że masz aż takiego doła, że potrzebujesz jeszcze bardziej dobić się smętnymi kawałkami. Czasem trzeba i tak.
Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady
Czasem taki gorszy dzień jest efektem przemęczenia organizmu. Jeśli przez ostatnie dni, tygodnie, czy nawet miesiące ciężko pracowałaś, nie wysypiałaś się, nie miałaś na nic czasu, organizm zaczyna upominać się o swoje. Jeśli jest to możliwe, to posłuchaj go, weź urlop i wyjedź gdzieś. Taki reset jest niezawodny.
Wyluzuj
Czasem jedyną słuszną odpowiedzią jest odpoczynek. Spróbuj nie myśleć o bałaganie, o tym, że trzeba zrobić pranie i umyć okna. Nie dziś. W takim nastroju i tak będzie Cię to tylko męczyć. Połóż się, poczytaj książkę, zdrzemnij się, obejrzyj film w środku dnia, kto Ci zabroni. Jeśli masz dziecko, to podrzuć je komuś na kilka godzin i wyluzuj.
Zrób sobie domowe SPA
Relaksująca kąpiel, maseczka, manicure, pedicure to lek na każdą chandrę. Zrób sobie domowe spa i poczuj się błogo. Nie da się smucić, gdy wyglądasz i czujesz się piękna ;)
Poćwicz
Czasem dobrze jest wszystko wypocić. O ile na początku może być trudno zmusić się do ćwiczeń, to już po kwadransie będziesz cieszyć się z tego, że zaczęłaś.
Każdy czasem miewa gorsze dni. Nie zawsze musi być ku temu konkretny powód. Nie licz wtedy na to, że racjonalne argumenty zmienią sytuację. Czasem trzeba to po prostu przeczekać z nadzieją, że jutro będzie lepiej. Bo czasami po prostu wszystko jest do dupy. I już.