Próbowałam zaplanować obiady na cały tydzień z góry. Udało mi się ustalić plan na trzy dni, z czego w poniedziałek był obiad z niedzieli, a zupę ze środy przekładałam trzy razy ;) Jak widać, mistrzem planowania to ja nie jestem, ale za to zapewniłam sobie ładne karteczki do tego celu. To już coś.
Nowa kuchnia sprzyja nowym przedsięwzięciom i świeżemu myśleniu. Takie działania zwykle objawiają się u mnie jakimiś grafikami i innymi cudami. Tym razem zaprojektowałam sobie coś praktycznego – listę zakupów, plan obiadów oraz odnowiłam mój przelicznik kuchenny i do kompletu zrobiłam rozpiskę proporcji do przygotowania ciasta bez jajek. Dane do tej tabelki podchodzą z bloga PinkCake.
Lista zakupów i plan obiadów
Lista zakupów i plan obiadów są w formacie DL, czyli 1/3 kartki A4. Nie ma tu większej filozofii – jest miejsce na dwadzieścia produktów do kupienia oraz na siedem obiadów na cały tydzień.
Przelicznik kuchenny
W przeliczniku zawarłam większość składników, z których korzystam na co dzień. Taka lista przydaje się, gdy nie chce mi się wyciągać wagi lub akurat jest zepsuta (czyli teraz). Większość pozycji sprawdziłam i zmierzyłam osobiście, ale część pochodzi z internetu. Wartości w różnych źródłach są dosyć zbliżone do siebie, więc powinny sprawdzić się w praktyce.
Ciasto bez jajek
Przygotowanie ciasta bez jajek nie jest wcale trudne, gdy wiemy, ile czego dać. Proporcje mają tutaj kluczowe znaczenie, dlatego dobrze jest mieć pod ręką taką rozpiskę. Sprawdziłam i rzeczywiście, trzymając się tych wartości muffiny wychodzą rewelacyjne. Wyjaśnienie każdego składnika możecie znaleźć u źródła na blogu PinkCake, ale w skrócie też je opiszę:
– mąka – ja używam najczęściej mąki pszennej tortowej. Równie dobrze można zastąpić ją pełnoziarnistą, migdałową, owsianą, gryczaną, mieszanką bezglutenową, itp.,
– cukier – może być zwykły kryształ, brązowy, ksylitol, z reguły daję sporo mniej niż w tej rozpisce,
– kakao – omijamy jeśli ciasto ma nie być czekoladowe lub zastępujemy karobem w przypadku alergii,
– płyn – u mnie z reguły mleko owsiane, ale równie dobrze może być coś innego: woda, sok, mleko krowie, kozie, kokosowe (trzeba rozcieńczyć), ryżowe, migdałowe, czego tam używacie w kuchni,
– ocet – może być zwykły, owocowy, balsamiczny lub winny; miałam opory do tego składnika, ale ocet wchodzi w reakcję z sodą lub proszkiem do pieczenia, dzięki czemu ciasto jest pulchne, a wcale nie czuć jego smaku.
Można dodać też dodatki: rodzynki, suszoną żurawinę, orzechy, pestki słonecznika, posiekaną czekoladę byle z umiarem, żeby ciasto nie zrobiło się za ciężkie, bo nie urośnie.
Przygotowując ciasto w ten sposób najlepiej jest w jednej misce połączyć składniki suche, w drugiej mokre i potem wymieszać to łyżką tylko do połączenia się składników. Czas pieczenia zależy od ilości, ale pojedyncza porcja to około 20-25 minut w 180 stopniach. Na rozpisce jest wyszczególnione na jaką blachę lub ilość muffinek nadaje się dana porcja.
Plik do pobrania
Wszystkie cztery projekty umieściłam w jednym PDFie na osobnych stronach. Lista zakupów i plan obiadów są rozmieszczone po 3 sztuki na jednej stronie, tak by łatwo było ciąć i marnować jak najmniej papieru. Plik przygotowany jest pod druk bez marginesów. Jeśli Wasza drukarka nie posiada takiej opcji, wydrukujcie go normalnie, po prostu grafiki będą nieco zmniejszone.
Przelicznik kuchenny i proporcje ciasta bez jajek są w formacie A5 rozmieszczone na jednej stronie.
