Pamiętam moment, kiedy w zeszłym roku po raz pierwszy posadziłam Piotrusia w foteliku rowerowym. Ruszyłam na przejażdżkę i poczułam ten wiatr we włosach, poczułam wolność!
Gdy mój syn pojawił się na świecie, siłą rzeczy zrezygnowałam z pewnych przyjemności i przyzwyczajeń. No bo nie było czasu, siły, a to cycocholik był straszny i nie mogłam odejść od niego na dłużej niż godzinę. Nawet zostawiając go z tatą albo babcią, trudno było całkowicie się wyluzować i przestać zerkać co chwilę na zegarek. Więc w odstawkę na jakiś czas poszedł rower, zumba i jakakolwiek aktywność fizyczna.
Ale gdy tylko mogłam już posadzić Piotrusia w foteliku rowerowym, poczułam się, jakbym odzyskała część siebie. Mogłam robić to, co uwielbiam – jeździć na rowerze, spędzając jednocześnie czas z dzieckiem i robić coś dobrego dla swojego (i jego) zdrowia. Takie zestawienie jest moją pełnią szczęścia.
Więc i w tym roku, gdy tylko wiosna zawitała na dobre, od razu wskoczyliśmy na rower. Samochód ma teraz chwilę odpoczynku, a my przemieszczamy się na dwóch kółkach. Bo to takie fajne! Z wielu powodów ;)
Ahoj przygodo!
W słowniku matki definicja przygody nie jest zbyt wymagająca. Wystarczy samotny spacer po galerii handlowej, dwie godziny u fryzjera albo wyjście do kina, żeby poczuć się jak na wczasach. Przejażdżka rowerowa pozwala oderwać się na chwilę od codziennej rutyny. Pokonanie drogi do Lidla przestaje być tylko przemieszczeniem się z punktu A do punktu B. To przygoda!
Odreagowanie stresów
Rower okazuje się być odpowiedzią na stresy dnia codziennego. Marudne dziecko, sprzeczki z mężem, problemy w pracy – to wszystko znika, gdy wsiądziesz na swoje stylowe dwa kółka. Wysiłek fizyczny związany z jazdą na rowerze prowadzi do wydzielania endorfin, czyli hormonów szczęścia – zyskujesz na tym nie tylko Ty, ale i Twoja rodzina.
Szybsze przemieszczanie się
Nie muszę Wam tłumaczyć, jak wygląda droga do konkretnego celu z dzieckiem. Bez wózka. Same na pewno znacie to z autopsji. Odcinek, który normalnie pokonuję w 6 minut, z Piotrusiem zdaje się być osiem razy dłuższy. Bo kamyczek, bo patyczek, bo trzy place zabaw po drodze, bo się wróci, skręci, tam nie chce, za rękę też nie. A na rowerze to zupełnie inna bajka! Jadę szybko, dziecko szczęśliwe, bo prędkość lubi – wszyscy zadowoleni.
Forma sama się nie zrobi
Chcesz mieć smukłe uda? Pedałuj! Godzinna przejażdżka po mieście z dodatkowym piętnastokilowym obciążeniem, kurs na zakupy, do przedszkola, i kalorie same się spalają. I to w dużo ciekawszy sposób niż na rowerku stacjonarnym.
Dziecięca radość
Jazda z dzieckiem może dać więcej radości niż jazda w samotności. Można robić „łiiiiiiii!!!”, zjeżdżając z górki, śmiać się, cieszyć jak dziecko :)
Rower to coś więcej niż środek transportu. To styl życia, symbol wolności, szczęścia i praktyczny sposób na sprawne przemieszczanie się z dzieckiem. Przejażdżki rowerowe to także fajny sposób na aktywne spędzanie czasu z rodziną i odkrywanie okolicy z perspektywy dwóch kółek. My uwielbiamy, a Wy? :)